Bieganie to nie tylko sport, ale i wyzwanie dla garderoby
Każdy, kto regularnie uprawia jogging, wie, że nie ma nic gorszego niż źle dopasowane ubranie. Zbyt ciasne legginsy wrzynające się w biodra, luźna koszulka przesuwająca się przy każdym kroku czy brak podparcia w kluczowych miejscach potrafią zepsuć nawet najlepsze plany treningowe. W ostatnich latach coraz więcej biegaczy zwraca uwagę nie tylko na techniczne parametry odzieży, ale przede wszystkim na to, jak leży ona na ich sylwetce. Producenci odzieży sportowej też to zauważyli – i zaczęli działać.
Wydawałoby się, że w dobie body positivity i rosnącej świadomości różnorodności sylwetek, marki sportowe od dawna powinny mieć rozwiązania dla każdego typu figury. Tymczasem rzeczywistość bywa inna. Standardowe rozmiarówki często nie uwzględniają różnic w proporcjach między ramionami a biodrami, długości tułowia czy kształcie klatki piersiowej. Na szczęście widać pierwsze zmiany – niektóre firmy zaczynają traktować indywidualne potrzeby poważnie.
Gruszka, jabłko, klepsydra – jak różne typy sylwetki wpływają na komfort biegania?
Podział na typy sylwetek nie jest tylko marketingową modą – to realne różnice w budowie ciała, które mają ogromne znaczenie przy doborze odzieży sportowej. Osoby o sylwetce gruszki (szersze biodra, węższe ramiona) często skarżą się na problemy z legginsami – albo są za luźne w pasie, albo zbyt ciasne w udach. Z kolei jabłka (szersza klatka piersiowa i ramiona, węższe biodra) mają trudności z dopasowaniem górnej części stroju, która bywa za ciasna w barkach lub za luźna w talii.
Najnowsze kolekcje marek takich jak Lululemon, Asics czy Under Armour zaczynają uwzględniać te różnice. Lululemon wprowadziło ostatnio legginsy z regulowanym panelem w talii, które sprawdzają się przy różnych proporcjach bioder i pasa. Asics z kolei oferuje koszulki z różnymi wariantami kroju w zależności od typu sylwetki – dla klepsydr bardziej dopasowane w talii, dla prostokątów – o prostszym fasonie. To drobne zmiany, ale dla wielu biegaczy oznaczają prawdziwą rewolucję w komforcie.
Skanowanie 3D i rozmiarówki przyszłości
Prawdziwym przełomem w personalizacji odzieży sportowej mogą okazać się technologie skanowania ciała. Nike już od kilku lat testuje w wybranych sklepach możliwość wykonania dokładnego pomiaru sylwetki za pomocą specjalnej kabiny. Na podstawie tych danych system sugeruje nie tylko odpowiedni rozmiar, ale konkretne modele ubrań, które najlepiej pasują do danego typu figury. Podobne rozwiązania rozwijają Adidas i New Balance, choć na razie są dostępne głównie w flagowych sklepach w dużych miastach.
Ciekawe podejście ma marka Brooks, która stworzyła rozbudowaną tabelę rozmiarów uwzględniającą nie tylko obwody, ale i proporcje ciała. Dzięki specjalnemu quizowi na stronie internetowej można określić swój typ sylwetki i otrzymać spersonalizowane rekomendacje. To rozwiązanie szczególnie przydatne przy zakupach online, gdzie nie można przymierzyć ubrań przed zakupem. Widać wyraźnie, że branża sportowa powoli odchodzi od sztywnych standardów rozmiarowych na rzecz bardziej elastycznych systemów.
Customizacja nie tylko dla profesjonalistów
Kiedyś możliwość personalizacji odzieży była zarezerwowana dla zawodowych sportowców. Dziś coraz więcej marek oferuje takie rozwiązania także amatorom. Under Armour wprowadził ostatnio serwis UA Custom, gdzie można zaprojektować własną koszulkę treningową, wybierając nie tylko kolor i nadruk, ale też długość rękawów czy stopień dopasowania w różnych partiach ciała. Podobne opcje ma Adidas z liniami Made to Fit – choć na razie są one dostępne tylko dla części produktów.
Polska marka 4F poszła o krok dalej, wprowadzając możliwość szycia legginsów biegowych na miarę. Choć to rozwiązanie jest droższe niż gotowe produkty, wielu biegaczy z nietypowymi proporcjami ciała jest w stanie zapłacić więcej za idealne dopasowanie. W końcu nie muszę wybierać między legginsami, które trzymają się na biodrach, a takimi, w których mogę normalnie oddychać – mówi jedna z klientek, która skorzystała z tej opcji.
Czy personalizacja to tylko chwilowy trend?
Niektórym może się wydawać, że dopasowanie odzieży do typu sylwetki to fanaberia. Jednak badania pokazują, że dobrze dobrany strój może realnie wpływać na komfort i efektywność treningu. Zbyt ciasne ubrania ograniczają ruchomość stawów, za luźne – mogą powodować otarcia i dyskomfort. W przypadku biegaczek odpowiednie podparcie biustu to często kwestia nie tylko wygody, ale i zdrowia.
Wydaje się, że personalizacja w odzieży sportowej to nie chwilowa moda, ale kierunek, w którym branża będzie zmierzać. Coraz więcej konsumentów oczekuje ubrań szytych nie tylko pod względem rozmiaru, ale i proporcji ciała. Najbardziej progresywne marki już pracują nad rozwiązaniami wykorzystującymi sztuczną inteligencję do jeszcze lepszego dopasowania produktów. Możliwe, że za kilka lat standardem będzie wprowadzenie swoich parametrów sylwetki w sklepie internetowym i otrzymanie ubrań idealnie dopasowanych do indywidualnych potrzeb.
Na razie warto dokładnie czytać opisy produktów, szukać marek oferujących różne fasony, a jeśli to możliwe – korzystać z usług personalizacji. Bieganie ma być przyjemnością, a dobrze dobrany strój może w tym pomóc bardziej, niż się wydaje. Być może wkrótce problem legginsów wjeżdżających w biodra albo koszulek uciskających barki odejdzie w zapomnienie. A przynajmniej taką mamy nadzieję.